poniedziałek, 21 marca 2016

Gawęda o dobrym pracowniku.

  
                                                                           - pixabay.com

   Firma, w której pracował człowiek, była najlepiej prosperującym przedsiębiorstwem w kraju. Miała świetne wyniki, wykwalifikowanych pracowników i dobrze zorganizowany zarząd. 
Człowiek pracował na niskim stanowisku. Kochał swoją pracę i był szczęśliwy, że może pracować w firmie. Miał swój identyfikator, przełożonych, za którymi przepadał i wykonywał proste, rutynowe czynności na swoim stanowisku.  Pracował tak zaciekle, że często kończył pracę przed czasem i wtedy okropnie się nudził. Bardzo pragnął wykorzystać swój czas, być przydatnym dla przedsiębiorstwa, pomagać innym. Nie chodziło o awans, pieniądze czy prestiż. Zwyczajnie czuł, że mógłby pracować więcej dla dobra ogółu. Niestety, wszyscy pracownicy zajęci byli swoimi sprawami, a nawet dziwili się takim zapędom kolegi z pracy. 

Człowiek postanowił udać się bezpośrednio do Dyrektora.
Pierwszego dnia, kiedy skończył pracę, czekał pod gabinetem trzy godziny. Nie udało mu się dostać na rozmowę.
Drugiego dnia, po dwóch godzinach oczekiwania, Dyrektor wyszedł z gabinetu ale nie chciał wysłuchać Człowieka, nie miał na to czasu.
Trzeciego dnia wreszcie się udało. Człowiek stanął przed Dyrektorem i powiedział o swoich pragnieniach, wyraził chęć pracy i poprosił o zadania. Dyrektor, z niekrytym zniecierpliwieniem, polecił Człowiekowi: Nie mogę teraz z Tobą rozmawiać. Idź do administracji i pobierz Kwestionariusz 49. Kiedy go wypełnisz, wróć tu i pokaż. 
Człowiek ucieszył się z zadania.

Nazajutrz, po pracy, poszedł do administracji. Poproszę Kwestionariusz 49. Słucham?  ze zdziwieniem odparła pani z administracji. Chyba się pomyliłeś. Nie dostaniesz u mnie Kwestionariusza 49. Mam tylko Kwit 12. Poza tym klucze do gabinetów. Może zapytaj w sekretariacie. Zdziwiony człowiek wrócił do domu, bo sekretariat był zamknięty.

Następnego dnia, po pracy, poszedł do sekretariatu. Poproszę Kwestionariusz 49. 
Słucham? ze zdziwieniem odparła sekretarka. Trafiłeś w złe miejsce. Nie mam czegoś takiego jak Kwestionariusz 49. Czy jesteś pewien, że tak nazywał się dokument? Człowiek był pewien. Sekretarka zasugerowała, by udał się do kierownika kadr, którego zastanie dopiero następnego dnia. 

Po kolejnym dniu pracy człowiek poszedł do kierownika kadr. Poczekał pół godziny i dostał się do jego gabinetu. Poproszę Kwestionariusz 49. Chcę go wypełnić i być lepszym pracownikiem. 
Kierownik roześmiał się gromko. Kto kazał ci zdobyć ten kwestionariusz? - Sam Dyrektor naszej firmy! Przyniosę wypełniony Kwestionariusz 49 i będę bardziej przydatnym pracownikiem! odparł Człowiek. 
Kierownik z głupim uśmiechem na twarzy wyjaśnił Człowiekowi: Człowieku! Kwestionariusz 49 to ściema, coś takiego nie istnieje! Dyrektor kazał ci go załatwić, żebyś nie wystawał pod jego gabinetem przez kolejne dni. Zawsze tak robi, kiedy ktoś mu przeszkadza. Nabrałeś się. Wracaj na swoje stanowisko i nie wyrywaj się już więcej. 

Człowiek był pracownikiem firmy jeszcze wiele lat. Nigdy więcej nie starał się już o większą ilość obowiązków. Bał się, że znów go wyśmieją. Zawiódł się na firmie, zaczął dostrzegać więcej - więcej złego. Ale jeśli nie będzie się wyrywał to już więcej złe rzeczy go nie będą dotyczyły. 



Druhu Drużynowy, czy planujesz już obóz? 
Mam zadanie dla całej kadry podobozu, w którym będziesz.
Wsadźcie sobie bulbulatory w nos, wiaderka fazy na głowy
 i zastanówcie nad swoim postępowaniem.
Podobno bulbulatory w nosie poprawiają koncentrację.