piątek, 24 kwietnia 2015

24 kwietnia 2015

Poznałyśmy się w harcerstwie, dwa lata temu. Marysia załatwiała wyżywienie na biwak i pierwsza nasza dłuższa rozmowa, już na miejscu biwakowym dotyczyła mielonki. Mielonka była wieprzowa o smaku indyka (albo odwrotnie?). Ja byłam drużynową 75 WDHek (jeszcze wtedy drużyna była żeńska) a Maria przyboczną 126 WDH.
Dzisiaj ja nadal jestem drużynową 75 WDH a Maria przyboczną w 126 WDH. Co się zmieniło? Otóż: mamy dzieci.

Czuwaj, Mamo! Szeregowy Wojciech, trzy miesiące bez dwóch dni, syn Zofii - melduje się na rozkaz! Stan: do przewinięcia.

Czuwaj, Mamo! Szeregowy Stanisław, jedenaście miesięcy, syn Marii - melduje się na rozkaz!
Stan: wielki kawałek jabłka wepchnięty do buzi na raz. 

Generalnie chodzi o to, że jedziemy w tym roku z naszymi dziećmi na obóz. Tak, harcerski. Tak, do lasu. Nie, nie, nie na długo. 6-31 lipca. 
Naprzód MARSZ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz