piątek, 9 października 2015

Dzięki.

Uwaga, uwaga...

Oto post, który jeszcze na obozie zapowiadałam, post w którym chcę pięknie podziękować wszystkim obozowym Ciociom i Wujkom oraz Babci Danusi. To Wy wywołaliście uśmiechy na naszych twarzach, nosiliście Wojtka, kiedy miał gorszy humor, pomagaliście mu się wyspać, zabierając go na spacer a ja mogłam w tym czasie posprzątać szamazyn (magazyn szamy)... :)
To dzięki Wam obóz był kolorowy, pozwalaliście nam na chwilę odpoczynku i wytchnienia, dawaliście czas na kąpiel w jeziorze i pranie. Opowiadaliście chłopcom o lesie, opowiadaliście im bajki, graliście na gitarach i śpiewaliście piosenki.

Dzięki dla Cioci Uli! Za to, że mówiłaś jak jest.


 Dzięki Maria i Staszek! Że byliście :) 

Dzięki Wujek Błasiak! Że mama mogła zjeść śniadanie...

Dzięki Ciociu Diano! Za spacery, noszenie, zuchy i uśmiechy.

Dzięki Babciu Danusiu! Za zabawy z Wojtkiem i Stachem, bajki i śmiechy i za pyszne obiady!

Dzięki Wujku Maćku! Za pokonanie złego wodnego potwora i poświęcenie jakim wykazałeś się w tej walce!!!

Dzięki Ciociu Dorotko, Jacku i Romku (i Wujku Konradzie, który jako jedyny wiedział jak rozstawić kojec turystyczny...)

Dzięki Ciociu Ewo, za "potrzymaj chwilę Wojtka" i granie nam na gitarze! 

Dzięki Ciociu Aniu i Wujku Budyniu za odwiedziny. 

Dzięki Wujku Chmielu! Za pomaganie nam już długo przed obozem. Między innymi Twoje wsparcie pomogło nam wpaść na szalony pomysł obozu w lesie z dziećmi, dzięki, że zaopiekowałeś się moją drużyną i kadrą.


Dzięki Wujkom i Ciociom, których nie mam na zdjęciach, Klaudii, która wie już za co! Bartkowi, który budził nas rano telefonem ze sklepu (dzięki czemu byliśmy na śniadaniach...), harcerkom z mojej drużyny, które zdobywały sprawność starszej siostry i były gotowe w każdej chwili wziąć Wojtka na spacer, Wujkowi Jędrkowi, harcerzom z 368, którzy w czasie rajdu zostali w obozie, Piotrkowi i Maurycemu, którzy pomagali w pracach pionierkowych i całemu obozowi nad jez. Lubikowskim!

I dziękuję Ani i Hani, moim przybocznym, które nie wątpiły, że damy radę (albo nie dawały po sobie poznać), które dały radę nie tylko na obozie ale też przez cały rok z ciężarną drużynową i drużynową świeżą-mamą.

Są też tacy, którzy pomagali i pomagają zawsze, nieharcersko, bez których nasza wyprawa by się nie udała, ale tym nie muszę dziękować a blogu :)

I jeszcze jedna, ważna sprawa.

Zgodnie z obietnicą muszę Wam powiedzieć o wyjątkowym chłopaku, którego ciekawość i uprzejmość nie zna granic. Kacper, piszę o Tobie na naszym blogu!


2 komentarze: