poniedziałek, 19 października 2015

WRÓG!



Początek września.

- Słucham?
- Cześć, mogę zapisać siostrę do drużyny?
- Tak, oczywiście. Niedługo w szkole będziemy organizować nabór, podamy informację o pierwszej zbiórce, odbędzie się również zebranie dla rodziców i...
- A, dobra! Bo ja jestem z męskiej ZHR w naszej szkole. A najbliższe dziewczyny od nas są na (nie pamiętam, ale daleko) i to za daleko, żeby jeździła, to pomyślałem, że pójdzie do was.
- Aaa... Cześć! Prześlij mi swój adres mailowy to wyślę info o zbiórce, fajnie, że dzwonisz, żeby zapisać siostrę do nas!
- Bo przecież chodzi nam o to samo, u nas czy u was...
- No pewnie! Fajnie.


Działamy w jednej szkole z męską drużyną z innej organizacji harcerskiej. Umowa jest taka, że oni robią nabory wśród chłopców a my wśród dziewcząt. Ustalamy terminy zbiórek, żeby na siebie nie nachodziły i właściwie niewiele więcej rozmawiamy, nie wpadliśmy jeszcze na pomysł współpracy ale też nie ma konfliktów. Jesteśmy jak różne gatunki roślinożerców, które żywią się różnymi kwiatkami, nie wchodzimy sobie w drogę. 

Może kiedyś, jako dziecko myślałam o innych organizacjach harcerskich z niepokojem, "oni", "tamci". Rok byłam w jednej organizacji, później wstąpiłam do ZHP (bo był lepszy dojazd) i zostałam, dziwiąc się czemu inne dziewczynki nie lubią mojej poprzedniej organizacji.

Ale dziś nie przyszłoby mi do głowy nazwanie innej organizacji harcerskiej "wrogiem", co za absurd..!!!

Przecież chodzi nam o to samo! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz